Uczymy się od najlepszych - inwestycyjna wizyta w Londynie
Jak połączyć przyjemne z pożytecznym? Może przy okazji turystycznego wyjazdu do Londynu udać się w sam środek finansowej dzielnicy Londynu, aby skorzystać z wiedzy wypracowanej przez dziesiątki lat doświadczeń?
Pomimo BREXIT’u, Londyn pozostaje absolutnym światowym centrum finansowym. Potwierdza to najnowszy, wrześniowy raport - The Global Financial Centres Index , w którym to Londyn zajął drugie miejsce, ustępując tylko miastu Nowy Jork (pełen raport dostępny tu)
Korzystając z okazji pobytu w tym mieście, udało mi się umówić dwa krótkie spotkania.
Pierwszym z nich była wizyta w CANACCORD Genuity Wealth Management, które w wielu rankingach usług Wealth Management znajduje się w ścisłej czołówce na Wyspach Brytyjskich. Drugą z firm była Investec Wealth & Investment.
Ze względu na ograniczoną ilość czasu zapytałem głównie o początkowe etapy pracy z klientem – jak wyglądają kwestie pierwszych spotkań i etap zbierania informacji, które są niezbędne do przedstawienia oferty. Poruszyłem również temat docelowej dywersyfikacji portfela.
Te pytania nie były przypadkowe. Jak zapewne wszyscy wiemy, pierwsze spotkania z klientami bywają trudne. Z jednej strony zdajemy sobie sprawę z konieczności przedyskutowania wielu ważnych kwestii, które mają lub będą miały wpływ na docelowy portfel inwestycyjny, osiągane wyniki oraz poprzez odpowiednie dobranie poszczególnych składowych portfela na psychikę inwestora (zawsze powtarzam klientom, że chciałbym aby w każdym momencie czuli się dobrze ze swoim portfelem inwestycyjnym). Z drugiej zaś, jesteśmy nieufni w stosunku do nowych osób, z którymi mamy rozmawiać o naszych finansach.
Okazuje się, iż ta sytuacja dotyczy również najlepszych instytucji finansowych na świecie. Etap budowania portfela inwestycyjnego wielokrotnie trwa długie tygodnie, miesiące, a zdarzają się również przypadki w których docelowy portfel klaruje się po kilku latach. I nie jest to spowodowane niską płynnością czy też niedostępnością pewnych rozwiązań inwestycyjnych. Dość często wynika to z pewnego rodzaju niezrozumienia lub niedomówień w kwestiach dotyczących tolerancji ryzyka inwestycyjnego.
Drugim aspektem jest odpowiednia dywersyfikacja. Jest wiele teorii na ten temat, ale w naszych polskich realiach, w świetle ostatnich wydarzeń nabiera ona wyjątkowego znaczenia. Otóż potwierdziły się moje wcześniejsze doświadczenia wyniesione ze spotkań oraz szkoleń w takich instytucjach jak Goldman Sachs czy Julius Baer. Duże portfele inwestycyjne klientów Wealth Management zawierają nawet kilkadziesiąt pozycji. W wielu przypadkach, zwłaszcza wśród nowych klientów, zauważam niezrozumienie tego faktu i obawę przed dywersyfikacją. Wśród inwestorów rodzi się wiele pytań, np. kto będzie pilnował poszczególnych pozycji w portfelu. Klientów bardzo często niepokoi również fakt, iż po dywersyfikacji powstaną małe (jest to indywidualne dla każdego inwestora) pozycje.
Jaki z tego wniosek?
Dywersyfikacja oraz odpowiednie przygotowanie do spotkań, zarówno od strony klientów, jak i doradców, to jedne z najważniejszych aspektów budowania portfela inwestycyjnego, którego wspólnie musimy się nauczyć. Ja i moi koledzy z branży. My musimy pokazać klientom, jak ważne one są, a Ci z kolei muszą to zrozumieć.
P. S.
Zgodnie z zasadą, że człowiek uczy się całe życie, jako pamiątkę z londyńskich spotkań przywiozłem kilka materiałów szkoleniowych.
Andrzej Jelinek, TKF